Jeśli lubisz książki, ale często łapiesz się na wymówce „nie mam czasu”, to ten tekst jest skierowany właśnie do Ciebie. Dzielę się w nim moimi spostrzeżeniami, które doprowadziły do odpowiedzi na pytanie: „Co mogę zrobić, żeby czytać więcej książek?”.
Refleksje
Czy warto zostać recenzentką książek?
Równo rok temu pokazałam światu po raz pierwszy Omnimalizm. Plan miałam ambitny, chociaż oczekiwania niewielkie. Blog jednak wciąż istnieje. Wy, czytelnicy – chociaż nie tak liczni, jak miałam nadzieję – wciąż jesteście ze mną. Na te pierwsze urodziny bloga wypada się więc podzielić jakąś historią. Nie czuję jednak, żeby interesowały Was bardziej prywatne tematy – zamiast tego będzie tekst, który wielu osobom może się przydać, będąc jednocześnie przybliżeniem moich początków jako recenzentki. Przeczytajcie, jak zostałam recenzentką książek i dlaczego po pewnym czasie zrezygnowałam z otrzymywania darmowych książek do recenzji.
Nie mam czasu na Marvela, czyli sztuka odpuszczania
Dzisiejszy tekst będzie poniekąd rozszerzeniem tekstu o minimalizmie kulturowym. Może was dziwić co ma Marvel do odpuszczania i minimalizmu, ale spokojnie, wszystko wyjaśnię. Bo to właśnie Marvel Studios w dużej mierze nauczyło mnie dokonywania świadomych, kulturowych wyborów.
Rodzic geek jest najlepszy
Z okazji Dnia Matki postanowiłam spisać swoje rozważania o tym, kim według mnie jest rodzic geek i jak ogromne szczęście mają dzieci takich osób. Sama zaliczam się do tego drugiego grona, a do tego pierwszego również dołączę.
Nie czytam fajnych książek – a Ty?
Wyobrażacie sobie wyjść z domu bez książki? Ja przez długi czas nie. Od końca szkoły podstawowej nosiłam ze sobą jakąś lekturę niemal wszędzie. Czas na czytanie mogłam znaleźć w dowolnej sytuacji – stojąc w kolejce czy czekając na autobus. W przerwach pomiędzy lekcjami często siedziałam na korytarzu zatopiona w opowieści. Od czasu do czasu ktoś się zainteresował, podchodził zapytać co czytam. Często padało też pytanie, na które do dzisiaj reaguję alergicznie:
Minimalizm kulturowy – czym jest dla mnie?
Szukając nazwy dla bloga, długo zastanawiałam się o czym i jak pisać. Od początku czułam, że kultura, szczególnie ta popularna, będzie świetnym punktem wyjścia. Jednak podświadomie wiedziałam, że to nie wszystko. Przecież jestem świadomym konsumentem, nie rzucam się na wszystko co nowe i aktualnie modne, ale zamiast tego szukam, co dla mnie odpowiednie i wartościowe.
Nie zamierzam pisać recenzji wszystkich nowinek i premier, bo nie o to mi chodzi. Zamierzam natomiast pisać o tym, co mnie w danym momencie poruszy, nawet jeśli nie będzie aktualnie na topie. Z tych moich rozważań wyłoniło się słowo: minimalizm. A konkretnie: minimalizm kulturowy.